Pokazywanie postów oznaczonych etykietą weganizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą weganizm. Pokaż wszystkie posty

2009/06/01

Tydzień Weganizmu ŁÓDŹ 2009 czerwiec

W związku z Tygodniem Weganizmu, zapraszam na k50...


4 czerwca

na squacie k50
o godzinie 17:30
- zaczynamy filmem "Recepta na klęskę" (Recipes For Disaster). Film eko-eksperymentalny. Reżyser, mieszkaniec Finlandii konwertuje życie swoje i rodziny na "ekologiczne". Dla ekologów, wegetarian film może być momentami zaskakujący, z racji rozwiązań, na które wpadł reżyser, a zarazem "królik doświadczalny" - John Webster. "Recepta na klęskę" może posłużyć dobrymi przykładami co robić, a czego nie robić, aby uratować Planetę.
- później głos zabierze Joanna Smulska, absolwentka biotechnologii. Asia ma poprowadzić rozmowę nt. wegetarianizmu i weganizmu.
- dostępne będzie dobre wegańskie jedzenie, będzie można kupic lub wypożyczyć ziny, czasopisma i książki z biblioteki Wyzwolenie.
- koniec spotkania na k50 przewidujemy na godzinę 19:45, a później zapraszamy na kolejny pokaz (organizowany przez inną grupę) na pasażu Rubinsteina.


6 czerwca, w sobotę

o godzinie 15:00
- (nie?)powtarzalna okazja spotkania z psem, który od urodzenia jest weganinem. On ma trochę do powiedzenia na temat, a jego opiekun jeszcze więcej..
- kilka krótkich filmów o tematyce wegańskiej, eko i rowerowej oraz dyskusja
- wegański "szwedzki stół" czyli "daj kilka zeta i jedz do oporu"
- może (!) koncert niespodzianka...
- tak jak pierwszego dnia (4.06) dostępne papiery do wypożyczenia lub kupienia


K50 (Łódź, ul. Kopernika 50, blisko ul. Łąkowej)


plakat: http://bayimg.com/image/eaaaaaacf.jpg


WEGE ŁÓDŹ / V-ŁÓDŹ
www.vegspace.com/wegelodz
www.myspace.com/vlodz

INICJATORZY AKCJI TYDZIEŃ WEGANIZMU
www.empatia.pl

INNE MIASTA
www.wegetydzien.pl


ps. prosimy o nieprzyklejanie naszych plakatów WSZĘDZIE GDZIE SIĘ DA, bo gania nas przez to urząd.. ;) przecież w kraju Prawa i POrządku to nie wypada!

2009/05/15

Urodzony żeby być wolnym - czyli zabić lisy i kruki aby ratować głuszca

Zanim latem w Borach Dolnośląskich pojawią się ptasi przesiedleńcy, już w maju rozpocznie się regulacja liczebności drapieżników. To one przede wszystkim odpowiadają za spadek populacji głuszca. Wprowadzone w latach 90. szczepienia przeciw wściekliźnie spowodowały wzrost liczby lisów, wcześniej dziesiątkowanych przez tę chorobę. - Poza tym kampania przeciwko futrom naturalnym sprawiła, że myśliwi nie są zainteresowani polowaniem na lisy. Ich populacja w Borach wzrosła w ostatnich latach o ponad 60 procent - mówi dr Dorota Merta, biolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

zjebani "obrońcy" przyrody i zagrożonych gatunków. to człowiek jest tu problemem, nie lisy...

2009/04/21

Dzisiejsze łódzkie rewelacje...

Express Ilustrowany

Proces inwalidy oskarżonego o znęcanie się nad psem

dziś
Oskarżony zaprzeczał przed sądem, że notorycznie katował czworonoga.

Takiej sprawy jeszcze w Polsce nie było. Przed sądem rejonowym na Widzewie rozpoczął się w poniedziałek proces dwudziestoletniego inwalidy z ul. Karpiej, oskarżonego m.in. o to, że w 2008 roku katował własną protezą (nogi) swojego owczarka niemieckiego - wówczas szczeniaka - Tajfuna. W sumie zeznawać ma jedenastu świadków.

Pobity pies przebywa teraz w schronisku dla zwierząt.

Kwadrans po godzinie 12 na sali rozpraw sądu przy al. Piłsudskiego pojawiło się osiem osób, jednak nie było wśród nich oskarżonego Mateusza Sz. Po odczytaniu aktu oskarżenia i zeznań inwalidy, sędzia rozpoczęła przesłuchiwanie świadków. Gdy o swojej wizycie przy ul. Karpiej opowiadał jeden z członków Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, nagle na salę wszedł Mateusz Sz.

- Przepraszam, ale nie dostałem zawiadomienia o sprawie - mówi oskarżony.

- Mam przed sobą list z adnotacją o odmowie odbioru przez adresata - odpowiada sędzia Ewa Bielawska-Cegielska. - Albo lekceważy pan sprawę, albo jest pan w konflikcie z listonoszem.

Oskarżony zaprzeczał, że notorycznie katował zwierzę.

- Tylko raz zdarzyło mi się kopnąć psa protezą, gdy pewnego dnia wróciłem z pracy i okazało się, że pies załatwił się na podłogę i narobił bałaganu. Uczyniłem to jednak niezbyt mocno, bo inaczej spadłaby mi proteza. Żałuję tego, co zrobiłem - mówi młodzieniec.

Kopniak okazał się jednak na tyle silny, że złamał Tajfunowi tylną łapę, co potwierdził leczący go później weterynarz. Ze zdjęć rentgenowskich wynika, że pozostałe kończyny zwierzęcia także nosiły ślady uderzeń oraz wynaturzeń mogących być skutkiem niedożywienia i braku ruchu.

Wczoraj przesłuchano jedynie pięcioro z jedenastu świadków. W lipcu w widzewskim sądzie stawią m.in. ci, którzy policji opowiadali o rozlegających się w kamienicy przy ul. Karpiej piskach Tajfuna.

Główny bohater dramatycznych wydarzeń ma się dziś dobrze. Przebywa pod opieką Ewy Nawalny, wiceprezes ŁTOnZ, która zwróciła się do sądu o zmianę adopcji z czasowej na bezterminową.

Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do roku więzienia, a w przypadku przestępstwa ze szczególnym okrucieństwem - do dwóch lat pozbawienia wolności.

(tas) - Express Ilustrowany
Zobacz opinie (13)







Tato, mamo! Z mięsa coś wychodzi

Marcin Markowski
2009-04-21, ostatnia aktualizacja 2009-04-21 16:46

Nasz czytelnik chciał zbadać plasterek karkówki, a kazali mu przyjść z żywą świnią

W niedzielę była ładna pogoda, więc pan Piotr zapakował rodzinę do auta i pojechał na działkę. W południe rozstawił grilla i położył na ruszcie pokrojoną w plasterki karkówkę. - Tato, mamo! Z jednego plasterka coś wychodzi - spostrzegło dziecko.

- Rzeczywiście, na mięsie pojawiły się takie białe witki, jakby glizdki. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam - opowiada mama, pani Anna.

Pan Piotr schował podejrzany plasterek do foliówki i nazajutrz - zamiast do pracy - pojechał do Sanepidu przy ul. Wodnej. - Inne plasterki z tego samego kawałka mięsa wcześniej jedliśmy. Chcieliśmy mieć pewność, że nic nam ani naszym dzieciom nie grozi - wyjaśniają rodzice.

Ale w Sanepidzie mięsa zbadać nie chcieli. Nawet nie wyjęli z torby, by rzucić okiem. Odesłali do Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii przy ul. Proletariackiej. - A tam z kolei powiedzieli, że badają wyłącznie żywe zwierzęta. Gdybym przyszedł ze świnią, mogliby sprawdzić, ale plasterka badać nie będą - relacjonuje pan Piotr.

Zapytał, co ma robić. - Puławy! - usłyszał. Tam jest instytut, który zbada plasterek. Ale musi go tam zawieźć, w dodatku na własny koszt. Może też reklamować mięso w sklepie.

Pan Piotr do Puław nie pojechał. Wrócił do domu i schował karkówkę do lodówki.

- Mięsem zajmuje się inspekcja weterynaryjna. Ma laboratoria i ustawowe kompetencje. Nasz pracownik wyposażył pana Piotra w tę wiedzę, a nawet zadzwonił na Proletariacką i uprzedził o jego wizycie. Postąpił więc prawidłowo - twierdzi rzecznik Sanepidu Zbigniew Solarz.

Pracownica Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii, która w poniedziałek rozmawiała z panem Piotrem, wczoraj o jego mięsie rozmawiać już nie chciała. Odpowiedziała nam e-mailem: "Czytelnik chciał wykonać badanie w kierunku obecności pasożytów. Tutejsze laboratorium nie posiada akredytowanej metody badawczej w tym kierunku, w związku z powyższym badania nie wykonano."

- W milionowym mieście nikt nie chce lub nie potrafi zbadać podejrzanie wyglądającego kawałka mięsa. Każdy tylko odsyła, a ja chcę w końcu wiedzieć, co jedliśmy - grzmi pan Piotr.

KOMENTARZ - Aż chce się rzucić mięsem

"Cholera jasna! Won mi stąd, jeden z drugim! Będzie mi tu kłaki rozrzucał! Panie! Tu jest kiosk RUCH-u! Ja... Ja tu mięso mam!" - krzyczała ekspedientka w "Misiu" Stanisława Barei, nakręconym dawno temu w PRL-u. Dziś mięso spowszedniało, dlatego aż takiej atencji dla karkówki nie wymagam. Ale wymagam, by w rozlicznych inspektoratach, stacjach, inspekcjach miejskich, powiatowych czy wojewódzkich była choć jedna osoba, która ma zarówno prawo, jak i możliwość zbadać podejrzany kawałek mięsa. W Łodzi, nie w Puławach! Cholera jasna!

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź

2009/02/28

2009/01/14

[PL] Akcja przeciw Simple CP i Gino Rossi (z CIA)

Simple C.P i Gino Rossi S.A. zarabiają na cierpieniu zwierząt!

Tuż przed nowym rokiem pod siedzibą Gino Rossi S.A., mieszczącą się na ul. Owocowej 24 w Słupsku, pojawiły się napisy, które można nazwać życzeniami, a raczej ŻĄDANIAMI noworocznymi.

Przed bramą wjazdową,na ulicy napisano: SIMPLE CRUELTY PRODUCTS, GINO ROSSI ZARABIA NA CIERPIENIU ZWIERZĄT oraz podano stronę kampanii: WWW.ANTYSIMPLE-CP.COM. Na stojącym przy wjeździe na metalowym słupie reklamującym firmę Gino Rossi napisano: KAPŁON - KREW NA TWOICH RĘKACH oraz WWW.ANTYSIMPLE-CP.COM.

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0adddc66bdedee17.html

Napisy na ulicy pozostały, natomiast ze słupa zniknęły w ciągu najbliższych dni - widać prawda w oczy kole. Była
to forma "żądań noworocznych", ponieważ ŻĄDAMY, aby firma Simple C.P., której Gino Rossi jest współudziałowcem, wycofała się z krwawego procederu, jakim jest sprzedawanie futer zabitych w okrutny sposób zwierząt. Zarząd firmy Gino Rossi, z Pawłem Kapłonem na czele, także ma na to wpływ, a tym samym ma krew na swoich rękach! ŻĄDAMY, aby firma Simple C.P., wraz z nowym rokiem przejrzała na oczy i zrezygnowała ze sprzedaży futer naturalnych, która przynosi jej zaledwie (!) 2% zysku. ŻĄDAMY, aby firma Gino Rossi, główny udziałowca, również przejrzał na oczy i przestał sponsorować krwawy interes.

Dodatkowo o tym w jaki sposób zarabia Kapłon i firma w której ma udziały, zastali poinformowani sąsiedzi. Na ścianie pojawił się napis: WASZ SĄSIAD - KAPŁON - ZARABIA NA CIERPIENIU ZWIERZĄT! WWW.ANTYSIMPLE-CP.COM.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/5f2679668d4aab0b.html

Być może to dość "radykalne" środki, ale sąsiedzi powinni wiedzieć z kim mają do czynienia na co dzień. A być może Kapłon zobaczy ten napis przejeżdżając swoim samochodem i się zastanowi? Być może spojrzenia sąsiadów mu w tym "pomogą"?

Najwyższy czas! Czas skończyć z wykorzystywaniem zwierząt dla brudnych pieniędzy!

Okrucieństwo nie jest modne!

Furto jest skórą zamordowanego zwierzęcia i nie ma nic wspólnego z elegancją!

Będziemy protestować i informować ludzi o tym krwawym interesie, do czasu aż firma Simple C.P. (i Gino Rossi S.A.) nie ustosunkuje się do ŻĄDAŃ aktywistów, którzy już od roku walczą, aby z półek i wieszaków sklepowych zniknęły futra i ubrania z jego dodatkami!

Już najwyższy czas uratować tysiące, a nawet setki tysięcy
istnień...
Chcesz wspomóc nasze działania? Chcesz dowiedzieć się więcej na temat kampanii?
zajrzyj na stronę www.antysimple-cp.com

inne strony, które warto odwiedzić:
http://www.antyfutro.pl/
http://www.myspace.com/antysimple

bez przesady, fajna akcja,

bez przesady, fajna akcja, środki jak najbardziej adekwatne. Brawo!

Mam pytanko,

Mam pytanko, jestes/jestescie ze slupska? jak tak to spoko, moze sie jakos skontaktujemy? Ja tez, nawiaze kontakt jakis :)

2009/01/03

[PL] Sea Shepherd - 2 stycznia 2009

Pościg za japońskim okrętem wielorybniczym oznaczał dla statku "Steve Irwin" przepłynięcie 2 tysięcy mil przez 2 tygodnie. Teraz aktywiści zmuszeni są do zatankowania w najbliższym porcie. W przeciwieństwie do japońskiej floty morderców, aktywiści nie mogą zatankować na morzu korzystając ze specjalnego statku. Sea Shepherd nie liczą też na "zastępstwo" Greenpeace (tym razem ich statek nie ściga wielorybników).

W wiadomościach od Sea Shepherd C S powraca wątek zabijania fok w Kanadzie. Wydatki na polowania zwiększą się z 1.8 do 3.6 milionów dolarów. Jednocześnie władze chcą zmniejszyć częstość używania pałek i hakapik (narzędzie specjalnie stworzone do zabijania młodych fok, tak aby nie uszkodzić futra...), zamiast tego mają więcej strzelać. Być może to, jak morduje się zwierzęta, będzie w 2009 roku filmowane ze specjalnych rządowych helikopterów. Mają kontrolować "pracę" morderców. Co z tego skoro we wszystkich miejscach gdzie zabija się zwierzęta nie ma ciągłej obserwacji procederu, no i... zwierzęta i tak giną! Również z użyciem hakapik i pałek!!!
Paul Watson nie zmienia stanowiska. Nie istnieje pojęcie takie jak humanitarne zabicie foki.

W tej chwili, według prawa, filmowanie mordowania fok jest nielegalne! W zeszłym roku kanadyjskie służby zatrzymały kapitana i oficera Sea Shepherd, razem ze statkiem "Farley Mowat". Wszystko dzięki, jak to nazywają aktywiści, "orwellowskiemu prawu Seal Protection Regulations" (regulacje odnośnie ochrony fok). Może powinno brzmieć ono "Seal Murderers Protection Regulations"?
W kwietniu proces. Ludzie powinni łamać prawo, które broni morderców, to które jest złe. Historia wszystko rozliczy, pokaże jakie były i mogą być rządy i korporacje. Póki co, zostańmy w rzeczywistości. W ciągu kilku dni Sea Shepherd wrócą do walki z mordercami zwierząt.

r6mx
w oparciu na info z oficjalnej strony Sea Shepherd org

2008/12/31

MANIFEST ŚWIATOWEJ REWOLUCJI [PL]

fragment:

Produkcja mięsa musi zakończyć się natychmiastowo i wszystkie zwierzęta powinny być wyzwolone! Mięso to morderstwo!



MANIFEST ŚWIATOWEJ REWOLUCJI [PL]
http://pl.indymedia.org/pl/2008/12/41003.shtml
http://cia.bzzz.net/manifest_swiatowej_rewolucji


obie wersje poniżej są podobne, sensem się nie różnią (nie analizowałem dogłębnie, ale przejrzałem. sam też zacząłem tłumaczenie parę dni temu, jednak poległem przy 5 czy tam 6 akapicie;] ktoś zrobił robotę i chwała za to. BARDZO WAŻNY TEKST!

a tego brakuje w pewnym punkcie manifestu, oprocz wymienianych -izmów, rasizmów, seksizmów itp.:
i gatunkowizm <- przyp. od r6mx



fragment:

Wzywamy anarchistów, komunistów i wolnościowców aby nie przestawali przeprowadzać swoich akcji rewolty oraz aby kontynuowali zapewnianie informacji sprzecznych z tymi mediów mainstreamowych, co jest tak istotne.

Sabotowanie lub samoorganizowanie procesów produkcji, tworzenie autonomicznej produkcji jedzenia, odzyskiwanie istniejących dóbr, tworzenie stref autonomicznych w miastach i planowanie tworzenia autonomicznych form energii, wszystko po to, aby pieniądze stały się niepotrzebne. Możemy stworzyć małe strefy anarchistycznej kultury, które dzięki naszej egzystencji, kontr-informacji i internetowi będą rozprzestrzeniać się jak gorący wiatr wolności.

Wszystkie próby państwa, które będzie chciało nas powstrzymać spotkają się z ludźmi w rewolcie, rewolcie biedy, depresji i wykluczenia. Weźmiemy czas w nasze ręce!

Niech grudniowa rewolta ateńska stanie się organizacyjną inspiracją dla rewolucjonistów na całym świecie! Ludzie na całym świecie zjednoczcie się! Niech żyje anarchia i wolnościowy komunizm! Niech żyje wolność! Niech żyje Światowa Rewolucja!

2008/12/30

[PL] Protest przeciw zjadaniu kotów (Chiny) + komentarze

Protest przeciwko zjadaniu kotów

2008-12-18 11:27 /PAP/
(fot. )

Około 40 obrońców praw zwierząt domagało się w czwartek w Pekinie zaprzestania "haniebnego" i "okrutnego zarzynania" kotów na jedzenie w południowej prowincji Guangdong.

Protestujący twierdzili, że w ciągu ostatniego tygodnia schwytano w całym kraju tysiące kotów, które zostały przewiezione do Guangdongu na jedzenie.

"Jesteśmy bardzo rozeźleni, bo koty są obdzierane ze skóry i gotowane żywcem. Musimy ich (tzn. mieszkańców Guangdongu) skłonić do zaprzestania tego niecywilizowanego zachowania" - powiedział Wang Hongyao, który w imieniu demonstrantów przekazał list protestacyjny przedstawicielstwu prowincji Guangdong.

Chińskie media publikowały w ostatnich dniach zdjęcia kotów wyglądających zza bambusowych i metalowych krat w oczekiwaniu na transport do Guangzhou, stolicy Guangdongu. Inne zdjęcia ukazywały obdzieranie ich ze skóry.

Dziennik "Chengdu Business Daily" poinformował w ubiegłym tygodniu, że tylko z Nankinu we wschodnich Chinach wysłano do Guangzhou około 5 tys. kotów. Według gazety, w Guangdongu je się 10 tys. kotów dziennie.

Wielu protestujących w Pekinie stanowili emeryci, karmiący bezpańskie koty. "Te koty są dla nas jak dzieci" - powiedziała 56- letnia Cui Qingzhen, która karmi uliczne koty od sześciu lat.

(PAP)

komentarze:

Dodaj swoją opinię!
Protest przeciwko zjadaniu... (6)Basia 2008.12.18 13:37
Nie lubie kotow to glupie zwierzaki,a ludzie starsi nie maja nic do... »

no mam jeszcze w...Leonarrd 2008.12.18 14:28
lodówce kawałek na kolację...to mam jeść czy nie jeść?...wieczorem... »

kotyedi 2008.12.18 14:22
A kto z was -obrońców kotów-był a rzeźni??niektórzy myślą,że mięso... »

nawet polscy sztanisci :-)def 2008.12.18 14:14
nawet sztanisci w polsce zabijaja bardziej humanitarni e kotki, i... »

Nie ma się co oburzać na... (2)Jarek 2008.12.18 13:13
Nasze koty głodzimy, wyrzucamy na mróz i deszcz z piwnic, katujemy... »

A skorki jada do Polski na...nice 2008.12.18 14:00
A skorki jada do Polski na przerobke na kurteczki... »

Proponuje wszystkie skosnookiemilusia 2008.12.18 13:58
wietnamczyki i inne szczurokotojady mieszkajace w Polsce Walic... »

czemu nie? (2) 2008.12.18 12:56
następne będą dzieci »

zaklamani konformisciLESIO 2008.12.18 13:51
a swinek wam nie zal ktore pozeracie, ani kroliczkow, czy milych... »

brak słówBeti 2008.12.18 13:30
... nieludzkie, oburzające, niehumanitarne... dlaczego muszą być... »

potwory (2) 2008.12.18 13:00
Ci którzy zabijają koty to nie ludzie »

!!!!!! szok !!!!Agnieszka 2008.12.18 13:12
Kocham koty i w ogóle wszystkie zwierzęta,. Jak mozna być takim... »

A co na tox 2008.12.18 13:05
Palikot? »

Zabijanie kotowmedic 2008.12.18 12:58
Nie mam nic przeciwko zjadaniu kotow ale sposob w jaki sa zabijane... »

Persy 2008.12.18 12:44
Nie lubię perskich, bo mają długą sierść i czasmi w zupie pojawiaja... »

a jaka kara za zjedzenie...dzinks 2008.12.18 12:38
nikt nie wie? »

DZIKUSYP-64 2008.12.18 12:32
Kocham koty , a ta ku.....ska dzicz je zjada. Życzę... »

nigdy nie jedż 2008.12.18 12:27
chinszczyżni »

Nie umiem pomóc...kociniec 2008.12.18 12:16
Ech, gdybym miał odpowiednią bombę, pomógłbym tej organizacji... »





takie oburzenie, a tymczasem większość komentujących żre trupy innych zwierząt. ZOSTAŃ WEGANINEM/KĄ !

2008/12/27

[PL] "Obrońcy" zwierząt = mordercy zwierząt

"Obrońcy" zwierząt = mordercy zwierząt
Ciąg dalszy.
Z łaski swojej, szanowni wege/weganki - napiszcie pare slow sprzeciwu. Te komentarze naprawde oddają część głosu tzw. ogólnej opinii więc wypadałoby jakiś głos rozsądku tam zamieścić
http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/938851.html

[PL] [EN] Starcie Sea Shepherd z flotą morderców wielorybów / Sea Shepherd's "Steve Irvin" strikes back

[EN] http://www.seashepherd.org/

[PL] Godzina 7:30, 26 grudnia 2008.

Statek "Steve Irwin" z międzynarodowej organizacji Sea Shepherd (Morski Pasterz) Conservation Society zbliżył się do jednego z okrętów wchodzących w skład japońskiej floty wielorybniczej. Aktywiści pro-zwierzęcy obrzucili statek "Kaiko Maru" kilkudziesięcioma śmierdzącymi i barwiącymi bombami. Japończycy próbowali staranować Stevea Irwina. Rozpoczęła się kolejna kampania przeciw mordowaniu morskich ssaków dla zysku.

Nowe akcje grupy sabotującej polowania na wieloryby, rozpoczęły się 20 grudnia, czyli w dniu gdy zakończyła się też pierwsza seria programu w Animal Planet (ale nie w Polsce, jednak filmy dostępne są w Internecie:) przedstawiająca działania i losy załogi statku "Steve Irwin".
Japońskie statki mordujące wieloryby polują teraz na wodach Antarktydy, podlegających rządowi Australii. Na wodnych terenach tego kraju wielorybnictwo jest zakazane i na to powołuje się ekipa Sea Shepherd. Jednak japończycy zabijają zwierzęta wykorzystując przepisy dotyczące eksperymentów na zwierzętach (dlatego na statku Kaiko Maru jest napis "research"), które umożliwiają upolowanie ponad tysiąca wielorybów. Dziwne, że później w Japonii (i nie tylko!) można zjeść (bardzo drogie) mięso wydarte z wielorybów. Jedno takie zwierzę ma "wartość" kapitalistyczną ponad 1 milion dolarów. Ciekawe czemu wielorybnicy tak zażarcie walczą o swoje prawo do "eksperymentów"? Co jeszcze kurwa można zbadać?




26.12 2008 Eric Cheng / Sea Shepherd

W piatek rano statek "Kaiko Maru" wyłonił się z głębokiej mgły. "Steve Irwin" dogonił cel i dostarczył na pokład 10 butelek ze zgniłym masłem oraz 15 paczek z metylocelulozą zmieszaną z niezmywalną farbą (prawdopodobnie czerwoną).

Japoński statek otrzymał drogą radiową wiadomość o natychmiastowym zaprzestaniu mordowania zwierząt i nakaz opuszczenia wód terytorialnych Australii. Wiadomość była w języku japońskim.

Gdy Steve Irwin podpływał do Kaiko Maru, japończycy próbowali staranować aktywistów. Na statku ekipy Sea Shepherd doszło do niewielkich uszkodzeń rur osłaniających pokładowy helikopter. Nie było żadnych poważnych uszkodzeń w innych miejscach.

Celem Sea Shepherd jest zastraszenie japońskiej floty i wygnanie ich z wód terytorialnych Australii. Już od ponad tygodnia gonią Kaiko Maru w stronę terytorium Nowej Zelandii. Zostało tylko 90 mil.

Przez to, że wielorybnicy muszą ciągle uciekać, nie złowili żadnego zwierzęcia!

"Ciągle ich przeganiamy i będziemy to robić tyle czasu na ile nam starczy paliwa" mówił kapital Paul Watson.

Z tego co wiem, tylko na australijskich i międzynarodowych wodach mogą "eksperymentować" (mordować) japończycy.

Sea Shepherd, założone przez Watsona, istnieje od 1977 roku. Podczas poprzedniej kampanii (sfilmowanej przez ekipę Animal Planet - filmy dostępne po angielsku pod linkiem - AntiCopyright), dzięki działaniom aktywistów z Sea Shepherd, japończykom NIE udało się zabić nawet połowy (z 1200 dozwolonych) wielorybów.
Ekipa Sea Shepherd jest międzynarodowa. Można do nich dołączyć! Pokrywają koszty utrzymania na statku! Można też wesprzeć ich finansowo!
Kuchnia na pokładzie Steve Irwin serwuje tylko wegańskie posiłki.

-r6mx




news_081221_1_1_Steve_Irwin_growlers
The M/V Steve Irwin navigates through a large field of growlers in 6-7 meter swells and 40-knot winds. Antarctica. Photo: Eric Cheng

news_081221_1_3_Nisshin Maru

The Japanese whale processing ship Nisshin Maru is spotted from a distance by helicopter crew




2008/12/16

[PL] Łódź - nowe auta pałkerów oraz trupy skażone c.d. - express i./d.ł.

Policjanci w nowych autach

dziś

Do komend policji w województwie łódzkim trafiło wczoraj 11 nowych oznakowanych radiowozów kia cee'd.

Do końca roku funkcjonariusze wzbogacą się jeszcze o 18 nieoznakowanych pojazdów. Mają to być fiaty brava z silnikami Diesla Multijet o pojemności 1,9 litra i mocy 150 KM (trzy pojazdy tej samej marki, ale z silnikami benzynowymi, mają od niedawna strażnicy miejscy). W sumie do policjantów w regionie łódzkim trafi w bieżącym i przyszłym roku 128 radiowozów. Ich zakup został dofinansowany przez samorządy województwa.




Mięso jednak skażone dioksynami

dziś
Zakład Mitmar sprowadził mięso z Irlandii, które zawierało rakotwórcze dioksyny

Potwierdziły się najgorsze obawy mieszkańców woj. łódzkiego. Wieprzowina z Irlandii, która trafiła do zakładów Mitmar w Głownie, zawiera rakotwórcze dioksyny. Zawartość niebezpiecznej substancji została przekroczona dziesięciokrotnie!

Wczoraj do Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Łodzi dotarły wyniki z laboratorium Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach.

- Dziesięć razy wyższy niż dozwolony poziom dioksyn został wykryty w ostatniej partii boczku, która do Głowna trafiła 8 grudnia - informuje Jerzy Riabinowski, zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii w Łodzi. - Mięso zostało zapieczętowane, a we wtorek będzie zniszczone. Ta partia zawierała 21,5 tony boczku.

Od września zakłady Mitmar sprowadziły z Irlandii łącznie 80 ton wieprzowiny. Blisko 60 ton trafiło już do przetwórni na terenie pow. łódzkiego wschodniego. Zostało przetworzone i sprzedane. Niestety, nie ma żadnej możliwości sprawdzenia, czy nie zawierało trujących dioksyn.

- Termin przydatności do spożycia tych wyrobów upłynął 19 listopada - mówi Jerzy Riabinowski. - Produkty dawno zniknęły ze sklepów, zostały już zjedzone. Nie będziemy się nimi zajmować, nie stworzyły zagrożenia dla życia lub zdrowia.

Klientów uspokaja prof. Anna Brzozowska z Katedry Żywienia Człowieka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. - Na zachorowania narażone są osoby, które spożyły duże dawki skażonego mięsa albo jadły je przez dłuższy czas - tłumaczy prof. Brzozowska. - Wszystko zależy od tego, jakie ilości zostały zjedzone. Konsumentom, którzy zjedli tylko kawałek skażonego mięsa lub wędliny, nic nie grozi.

Argumenty naukowców nie przekonują wielu mieszkańców naszego województwa. Panika ogarnęła nie tylko głownian.

- Skażone mięso i przetwory mogły być wszędzie - podkreśla Janina Barczyńska z Łodzi. - Teoretycznie nieduże dawki nie są groźne, ale nie wiemy, czy inne produkty także nie zawierały tego świństwa. Może się okazać, że za kilka lat zachorujemy i wszystkie tłumaczenia nie będą nic warte.

Tłumaczyć nie zamierzają się za to szefowie Mitmaru. Przed tygodniem przygotowali lakoniczne oświadczenie, z którego wynika, że firma jest znaczącym importerem mięsa z obszaru całej Unii, a dalsze decyzje leżą po stronie Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej. Wczoraj żaden przedstawiciel zakładu nie chciał z nami rozmawiać, a w Mitmarze... spokojnie świętowano wigilię.

Wczoraj pojawiły się też wyniki badań próbek mięsa z Wielkopolski i Mazowsza. W próbkach boczku z zakładu w woj. mazowieckim poziom dioksyn został przekroczony aż ... 400 razy. Partia ta liczyła niespełna dwie tony mięsa. Inna próbka z tego zakładu w ogóle nie miała dioksyn.

Znacznie więcej szczęścia mają mieszkańcy Wielkopolski. Wieprzowina z Irlandii, która trafiła do chłodni w Grodzisku Wielkopolskim, została już przebadana. Jak poinformował Wojciech Wasiewicz z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Poznaniu, przebadane próbki są zgodne z unijnymi wymogami. Mięso nie zostanie wycofane ze sprzedaży, trafi do przetwórstwa, a następnie do sprzedaży.

Do Polski z Irlandii importowano 660 ton wieprzowiny. Mięso dostarczono do zakładów w Łódzkiem, na Mazowszu i w Wielkopolsce. Część partii ciągle jest badana, wyniki mają być znane w najbliższych dniach. W pobranych wcześniej próbkach, z wyjątkiem tych z Głowna i częściowo z woj. mazowieckiego, nie było przekroczonego stężenia dioksyn. Import wieprzowiny z Irlandii został wstrzymany, sprawę monitoruje Komisja Europejska.

Zobacz opinie (4)


Zostań weganinem!

2008/12/15

[PL] Skażone trupy pomordowanych zwierząt dotarły do woj. łódzkiego

z gaz wyb:

W skażonym mięsie z Irlandii wykryto dioksyny

IAR 2008-12-15, ostatnia aktualizacja 2008-12-15 10:59:15.0

W próbce mięsa, sprowadzonego do Polski z Irlandii, wykryto dioksyny. Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski powiedział IAR, że poziom szkodliwej substancji został dziesięciokrotnie przekroczony.

Skażone mięso trafiło do województwa Łódzkiego. Krzysztof Jażdżewski dodał, że boczek, z którego pochodzi próbka, został w całości zatrzymany przez inspekcję weterynaryjną i będzie zniszczony.

W badanych poprzednio próbkach poziom dioksyn nie przekraczał normy. Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach kiontynuuje badanie mięsa z innych regionów.

Do Polski z Irlandii trafiło 698 ton surowego mięsa sprowadzonego przez 4 importerów. 380 ton zostało zużyte do produkcji wyrobów i wędlin, które już znalazły się w sprzedaży. Na wszelki wypadek Sanepid wycofuje te produkty ze sklepów. Również surowe mięso zostało wycofane z handlu.

IAR



weganizm ?

2008/12/10

[PL] [EN] Antifa Benefit CD


APRIL - Różnorodność
EYE FOR AN EYE - Strach
EDELWEISS PIRATEN - Ręce
ALL WHEEL DRIVE - Stąd do wieczności
ANALOGS - Fridman
LD 50 - Twierdza - mp3_sample
BABAYAGA OJO - System
ZŁODZIEJE ROWERÓW - Nasza droga
BORN ANEW - For a better days - mp3_sample
MEINHOF - Out of system - mp3_sample
YERSINIA PESTIS - Wypaczony humanitaryzm
PRZECIW - Jego śmierć twoją nadzieją
UTOPIA - Szaleńczy bieg
ULICZNY OPRYSZEK - Apatia
DELICJE - Przebijmy głową mur
PROFANACJA - Wyrzygaj to!
HGW - Patriota
GANGSTERSKI CHWYT - 7 pokoleń wstecz - mp3_sample
SŁOWA WE KRWI - City Baby Attacked By Rats
ADWENT - Prorok
PRAWDA - Komentator
APATIA - Wszystko
STAN OSKARŻENIA - Zapomniani
HARD TO BREATHE - TV
ZIELONE ŻABKI - Faszyści
JUNK- Direct action
KRYZYS TOŻSAMOŚCI - Aleternative - mp3_sample
ANEMIA '77 - Glizdy



cena 15 zł + poczta 2,50 zł



kontakt: nopasaran@nopasaran.pl

Będzie można będzie ja tez nabyć u lokalnych ekip i dystrybutorów hc/punk. Być może tez trafi do sprzedaży oficjalnej. W najbliższym czasie będzie mozna ja też nabyć na koncertach 12 grudnia w Siedlcach, 13 grudnia w Warszawie /skłot Elba/ i w toruńskim Pilonie.

W Łodzi dopiero w styczniu na koncertach albo za posrednictwem V-Łódź (mail v-lodz o2 pl, myspace /vlodz).

Przypominam, że jest jeszcze dostępny #1 łódzkiego czasopisma Wyzwolenie. Zostało około 50 egzemplarzy. http://lifevegwait.blogspot.com/2008/11/wyzwolenie-1.html

2008/12/09

[PL] Skażone trupy pomordowanych zwierząt w Polsce ?

Główny Inspektorat Weterynarii sprawdza, czy ponad 600 ton irlandzkiej wołowiny, która trafiła do Polski, jest skażonych groźnymi dla zdrowia i życia dioksynami. Mięso miałoby się znajdować na Mazowszu, w Wielkopolsce i w Głownie (woj. łódzkie). - Ale może być też w innych regionach - mówił w TVN24 Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii.




Bruksela ma informacje, że Irlandia od tego czasu eksportowała mięso wieprzowe i przetwory mięsne do ok. 20 krajów Unii, a także tych spoza Wspólnoty. Wszystkie zostały od razu powiadomione o wykryciu dioksyn.
więcej


Zostań weganinem/ką !! www.vege.pl www.puszka.pl

2008/12/05

[PL] Czarny Sztandar Records, ruch anarchistyczny w Łodzi itd - wywiad z Wilą

Wywiad z Wilą z Czarny Sztandar Records

Oprócz informacji o CZSZ Recs, jest trochę historii ruchu anarchistycznego i innych oddolnych w Łodzi, w Polsce. Zainteresowani dziękują za dobre słowa :] Pozdrawiamy i polecamy lekturę całego wywiadu. Poniżej fragment:

Czym jest Czarny Sztandar Records? Od kiedy istniejecie i co robiliście przez te lata?

Czarny Sztandar Records to inicjatywa wydawnicza, powołana do istnienia przez ludzi związanych z ruchem anarchistycznym w Łodzi. Została założona w roku 2000. Naszym pierwszym pomysłem było zbieranie i wydawanie archiwalnych nagrań pieśni anarchistycznych i rewolucyjnych z różnych okresów z różnych zakątków świata. Za zadanie postawiliśmy sobie odkrywanie i przedstawianie muzycznej tradycji rozmaitych ruchów wolnościowych, wraz z tłem historycznym i tradycjami im towarzyszącymi. Na tę chwilę mamy wydane, że tak powiem, cztery i pół składanki: pieśni hiszpańskiej rewolucji 1936, historyczne pieśni włoskiego ruchu anarchistycznego, szwedzki chór feministyczny wykonujący klasyczne utwory rewolucyjne i składankę z muzyką z krajów postsowieckich, zainspirowaną Machnowszczyzną: „Wolność albo śmierć”. Pół to owoc naszej współpracy z Irokez Records, zbiór kawałków polskich kapel punkowych, wydany w 2007 r.

Jak finansujecie wasze wydawnictwa? Na co przeznaczacie zyski?

Cóż, na samym początku robimy zbiórkę między sobą, żeby zapłacić za remastering, płyty i druk okładek. Po pierwszym wydaniu (i czasie, który dystrybucje potrzebują na sprzedanie naszych płyt i zapłacenie nam) zazwyczaj jesteśmy w stanie opłacić wszystkie koszty, więc nie jest tak źle. Przyjmujemy zasadę, że wszystko „ekstra” przekazujemy lokalnym projektom anarchistycznym i wolnościowym, jak na przykład opłata czynszu za lokal Federacji Anarchistycznej, kupno materiałów, czy ksera (i naprawianie go raz za razem). Przy okazji pracy nad ostatnią płytą, nawiązaliśmy nowe kontakty z białoruskimi anarchistami i, opierając się na nich i zyskach ze sprzedaży tej składanki, mamy nadzieję rozkręcić kampanię wsparcia i informacji dla ruchu na Białorusi. Na początku w Polsce, ale później – zobaczymy.

Działacie od dłuższego czasu w dość ciekawym mieście – Łodzi. Jak zmieniła się sytuacja ruchu anarchistycznego w Łodzi na przestrzeni tych wszystkich lat? Jak wygląda dzisiaj?

Taaa, Łódź była zawsze dziwnym miejscem. Upadłe miasto przemysłowe, prawdziwe zadupie, najbiedniejsze z dużych polskich miast, gdzie miały miejsce szalone (ale prawdziwe!) historie, jak załogi ambulansów mordujące pacjentów, żeby przekazać ich ciała domom pogrzebowym i dostać część zysku z ubezpieczenia, rodzice zabijający własne dzieci i trzymający ich ciała w domu w beczkach z kiszoną kapustą. Policja strzelająca do studentów podczas Juwenaliów z ostrej amunicji, załadowanej przez pomyłkę... Jednocześnie wspaniałe miejsce, z legendarną załogą hard core/punk i zabójczą firmą antyfaszystowską. W Łodzi był pierwszy squat w Polsce. Wydaje mi się, że to wszystko ukształtowało również nasz ruch anarchistyczny, na początku i w połowie lat dziewięćdziesiątych. Mi udało się załapać na koniec tego okresu, kiedy to był jeszcze „ruch”, bez wyraźnych podziałów na różne sceny, kiedy większość punków była do pewnego stopnia działaczami anarchistycznymi, wszyscy działacze walczyli z naziolami a później wszyscy szli razem na imprezę do budynku zasquatowanego przez niezależnych artystów. Myślę, że całe pokolenie, które wyrosło na przemianie systemowej, było bardziej świadome i aktywne. Wyrastało
mnóstwo inicjatyw ekologicznych i politycznych, na demonstracje przychodziło 400 – 500 osób, czasem kończyło się to dymami. Pierwsza fala trwała jeszcze przez mniej więcej dwa lata, później przyszły nieuniknione podziały na ludzi zorientowanych bardziej „politycznie” i bardziej „kontrkulturowo” i, przede wszystkim, rozczarowanie i frustracja nad warunkami życia i brakiem perspektyw dla zmian, których chcieliśmy i które uważaliśmy za możliwe. Przez to wiele osób wyemigrowało, albo zwyczajnie „wyrosło” z aktywizmu. Na ich miejsce, pod koniec lat dziewięćdziesiątych, przyszła nowa załoga. To oni, ludzie, którzy w 1998 założyli Federację Anarchistyczną, byli w centrum ruchu przez następne pięć lat. Poza dolewaniem oliwy do ognia, udało nam się osiągnąć parę rzeczy: wysłaliśmy duży oddział na zamieszki do Pragi w 2000, byliśmy na większości dużych akcji w Polsce, wystartowaliśmy z łódzkim Food Not Bombs, zmobilizowaliśmy też około 100 osób podczas szczytowego punktu protestów antywojennych, we współpracy z iracką mniejszością w Łodzi. Na koniec, co może być najważniejsze, wyszliśmy z kręgu studentów i młodzieży, by współtworzyć ruch anarchosyndykalistyczny w roku 2003. Po strajku w łódzkim Uniontexie i zamieszkach w Ożarowie Mazowiecki, stworzyliśmy łódzką komisję Inicjatywy Pracowniczej, niezależnego, anarchosyndykalistycznego związku zawodowego. W 2004 kolejna fala ludzi odeszła z ruchu. Niektórzy towarzysze doszli do wniosku, że tylko poświęcając się całkowicie działalności związkowej mogą widzieć szanse dla radykalnych zmian społecznych. Po wejściu do Unii Europejskiej wiele osób wyjechało zagranicę, przez sytuację ekonomiczną w Polsce – brak pracy i ogólny brak perspektyw. Z tej załogi zostało w FA pięć – sześć osób, część z nich jest aktywna od dziesięciu lat. Dołączyła do nas nowa grupa ludzi, głównie studentów o przekonaniach anarchistycznych. Tak więc załoga anarchistyczna dzisiaj liczy około 15 osób, jest też komisja związku zawodowego, ekipa radykalnych wegan, ściśle związanych z anarchistami, zaprzyjaźniona załoga antyfaszystowska i scena hc/punk, zawsze zainteresowana sprawami, którymi zajmują się anarchiści. Tak jak chyba wszędzie, ludzie przychodzą i odchodzą. Nasze cele są bardzo odległe i idealistyczne podejście młodych ludzi często jest weryfikowane przez codzienność życia w społeczeństwie kapitalistycznym, ale i – co przyznaję ze smutkiem – słabość ruchu. Cierpi on na brak ciągłości a często doświadczenia. Część bardzo aktywnych osób po roku, dwóch rozczarowuje się potrzebą ciągłej walki o zaangażowanie innych osób. Wierzę jednak, że te problemy uda się pokonać – ruch bez formalnych struktur odzwierciadla zawsze aktualną sytuację – może nagle podupaść, by równie nagle rozkwitnąć. Wraca do nas część starych aktywistów z nowymi pomysłami, więc zobaczymy...

...

W Łodzi od paru miesięcy funkcjonuje nowy squat. Czy zamierzacie korzystając tego udogodnienia rozszerzyć swoją działalość np. o organizowanie imprez muzycznych?

Tak jest, pozdrowienia dla załogi K50! Tak jak mówiłem, część inicjatyw w Łodzi umiera, ale rodzą się nowe. Przez ostatnie cztery lata w Łodzi nie było żadnej zasquatowanej przestrzeni, a teraz – malutka ekipa, dzięki swoim wysiłkom i poświęceniu, daje radę otworzyć starą fabrykę, przygotować miejsce i zorganizować porządne wydarzenie. Na początku listopada mieliśmy duży, 4-dniowy festiwal poświęcony weganizmowi i sprawom społecznym, z koncertem na końcu. Być może największe wydarzenie na przestrzeni kilku lat! Nie mamy na razie żadnych planów związanych z tym miejscem, jednak super by było zorganizować kolejny festiwal, przedstawiający różne inicjatywy wolnościowe w Łodzi, zakończony porządną imprezą.



CAŁOŚĆ http://www.czsz.bzzz.net/czarny/node/1013



2008/12/03

[PL] Morze we krwi

Ponad 150 grinwaldi umarło na kamienistym wybrzeżu Tasmanii. Kolejne stado 32 delfinów udało się uratować.
  • "Naukowcy nie wiedzą, dlaczego walenie tracą orientację w morzu i wypływają na brzeg."
  • Natomiast wszyscy wiedzą jak i dlaczego giną zwierzęta, które zjada większość świata na śniadanie, obiad i kolacje. Mimo niewyjaśnionej tragedii delfinów to ludzie zorganizowali zwierzętom holokaust. Zostań weganinem/ką!



więcej o tragedii delfinów (bez reklam) http://wyborcza.pl/2029020,75476,6017034.html

2008/11/30

WYZWOLENIE #1

W listopadzie ukazał się pierwszy numer łódzkiego d.i.y. czasopisma "Wyzwolenie". 32 strony, format A5, bez reklam i lania wody, za 2 złote (mniej niż piwo czy sok!). Swój egzemplarz można kupić w Łodzi (podczas imprez na squacie K50 oraz podczas dyżuru w Bibliotece "Wyzwolenie" na Kopernika50), w Warszawie (squat Elba II www.elba.bzzz.net), wkrótce także w innych miejscach oraz za pośrednictwem internetu - kontaktuj się poprzez e-mail wegelodz(@)o2.pl. Przesyłka do innych miast dzięki monopoliście P.P. lub Inpost (taniej, ale nie wszędzie jest, sprawdź: www inpost pl).

wyzwolenie 1



W tym numerze:
- "Problemy" - niby-felieton R., weganina z Łodzi, wydawcy i redaktora niniejszego czasopisma;
- "Spiżarnia początkującego wege" - autorką 4-stronicowego poradnika jest biotechnolożka, wegetarianka z Łodzi - Joanna Smulska. Wbrew temu co mówi tytuł - po 10 latach bycia wege i tak dowiedziałem się kilku nowych rzeczy;
- "Foliowe marnotrawstwo" - kolejny artykuł Asi. Tym razem tematyka ekologiczna.
- "Gdzie kupiłeś/aś swoje ubrania?" - przedruk z zina "Screaming At A Wall", autor: xSiemax. Temat w okolicach fair trade i recyklingu;
- "Rowerowa Łódź?" - artykuł nie tylko dla rowerzystów, ale dla nich jak najbardziej - R.;
- "Z pamiętnika gastroturystki, czyli weganka na wakacjach" - xMarlenex opisuje swoją podróż autostopem przez Białoruś, Czechy, Holandię, Francję i Niemcy. Dużo wegańskiego jedzenia zwiedziła ;) niekoniecznie "wegańskie" oznacza, to że było zdrowe ;);
- "Gatunkowizm" - przedruk z czasopisma "Otwarte Klatki". Rasizm=Gatunkowizm=Seksizm;
- "Ukraina" - artykuł Martyny przebywającej obecnie na stypendium we Lwowie, weganki, założycielki Wolnej Grupy Wege "Killer Tomatoes". Weganizm w UA, rowery, ekologia;
- "Ryby czują ból" - mimo tego, że dla wegetarian oczywiste jest odczuwanie bólu przez ryby, to jednak ktoś, być może, potrzebuje naukowych dowodów. Niestety w 2003 roku owe dowody zostały zdobyte, jednocześnie krzywdząc ryby. Jeżeli te wyniki "badań" kogoś nie przekonają do wyrzucenia ryb z "jadłospisu", to proszę - użyj haczyka lub noża na sobie!
- "Wędkarstwo" - zwięzły poradnik jak nauczać wędkarzy zmiany "hobby";
- Przepisy wegańskie;
- Łódzka Fundacja "Azyl" - prośba o pomoc!

WEGE ŁÓDŹ: grupa, biblioteka, wydawnictwo: http://www.vegspace.com/wegelodz